BJK Cup Finals – Polki przygotowują się do meczu otwarcia z Hiszpanią
Reprezentacja Polski już w środę spotka się z Hiszpanią w meczu 1/8 finału otwierającym Billie Jean King Cup Finals w Maladze (13-20 listopada), turniej z udziałem 12 najlepszych drużyn narodowych świata.
Drużyna skompletowana w najmocniejszym składzie udała się do Andaluzji, gdzie miała już okazję oswoić się z kortami na treningach, wziąć udział w konferencji prasowej całego zespołu, a także w oficjalnej kolacji połączonej z prezentacją wszystkich reprezentacji z 12 krajów. Prowadziła ją dyrektor finałowego turnieju Conchita Martinez,
- Bardzo się cieszę, że jestem częścią drużyny, bo co roku chciałam zagrać w tym turnieju. Trochę czułam niedosyt pod tym względem, że grałam w meczach kwietniowych, a później nie byłam wstanie postawić kropki nad „i” w finałach. Tym razem kalendarz pozwolił mi zagrać. Nie grałam w Chinach, więc to, że zagram tutaj, było dla mnie naturalną konsekwencją tego, że mam jeszcze siłę i że mam energię. To była więc rozsądna decyzja, bo jak już mówiłam, to było moim celem już od dawna, a nie bardzo była okazja z kalendarzem, który nam prezentowały WTA i ITF - tłumaczyła na konferencji Team Poland Iga Świątek, która przyleciała do Malagi prosto z Rijadu, gdzie w WTA Finals wróciła na korty po blisko dwumiesięcznej przerwie w grze.
W kwietniu Iga pomogła reprezentacji Polski wywalczyć awans do BJK Cup Finals, grając w meczu ze Szwajcarią w Biel, wygranym 4:0. Odniosła wówczas dwa zwycięstwa w pojedynkach singlowych, jeden punkt zdobyła Magdalena Fręch (LOTTO PZT Team), a wynik ustalił debel LOTTO PZT Team Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa (obie BKT Advantage Bielsko-Biała).W Maladze, oprócz tych czterech zawodniczek, jest też Magda Linette (LOTTO PZT Team/AZS Poznań).
„Drugą rakietą” reprezentacji Polski w Maladze jest Magdalena Fręch, która ma za sobą najlepszy sezon w dotychczasowej karierze. Osiągnęła w nim pierwszy finał w WTA 250 w Pradze, odniosła pierwsze zwycięstwo w WTA 500 w Guadalajarze i osiągnęła 22. pozycję na świecie, a zakończy go na 25.
- Nie czuję jakiejś szczególnej presji. Jestem przyzwyczajona do występów w drużynie i nie przeszkadza mi większa odpowiedzialność. Wiadomo, na co dzień w Tourze gra się przede wszystkim dla siebie, a tutaj będę grała dla drużyny. Ale bardzo lubię atmosferę i granie dla kraju w reprezentacji narodowej To są zupełnie inne emocje i jeszcze większa radość z każdego wygranego meczu dla Polski. Przed nami bardzo duże wyzwanie. Chociaż mamy mocny skład, to podchodzimy do tego występu ostrożnie bo nie mamy łatwych rywalek przed sobą. Już w pierwszym meczu są to Hiszpanki, które są bardzo mocne i przede wszystkim grają przed własną widownią, więc większość kibiców na trybunach będzie jednak im kibicować. A jeśli wygramy, to w ćwierćfinale czeka nas spotkanie z jeszcze trudniejszymi zawodniczkami z Czech. Także musimy się skupić na środowym występie, żeby zdobyc w nim dwa punkty i awansować – powiedziała Fręch, która w ostatnich latach jest jednym z filaróe polskiej drużyny w BJK Cup.
Nie mniejsze doświadczenie w występach w reprezentacji narodowej ma Magda Linette, która dzięki dobrym występom w turniejach w Azji w ostatnich tygodniach zakończy ten rok jako 38. Tenisistka na świecie, z tytułem wywalczonym w lipcu w turnieju WTA 250 w Pradze (pokonała w nim Fręch). Z przyczyn osobistych w kwietniu, w ostatniej chwili musiała zrezygnować z wylotu do Biel na mecz ze Szwajcarią
– Grałyśmy w zeszłym roku z Hiszpankami podczas BJK Cup Finals w Sewilii, więc wiemy, co się wydarzy. Czujemy się dobrze, mając Igę w teamie, gramy dobrze, wszystko będzie dobrze. Ale nie lekceważymy rywalek. Hiszpanki, tak jak my, wystawiły również najmożniejszy skład. Wszystkie znamy Badosę i wiemy, że miała świetny okres gry, prawie weszła do TOP 10 w tym roku. Również na drugiej rakiecie są bardzo niebezpiecznie, niezależnie od tego kogo wystawią finalnie do gry, więc to nie będzie łatwy mecz szczególnie, że grają przed własną widownią. Ale dalej wcale nie będzie łatwiej, bo Czeszki również przygotowały bardzo mocną drużynę. Dlatego fajnie by było, żebyśmy te mecze mogły zamknąć singlami, bo obydwa zespoły mają u siebie bardzo dobre deblistki. Choćby Katerina Siniakova jest przecież numerem jeden na świecie i udało jej się z trzema różnymi partnerkami zakwalifikować do WTA Finals. A u Hiszpanek są przecież brązowe medalistki tegorocznych igrzysk w Paryżu – oceniła Linette.
– Zasadniczo interesują mnie polskie sprawy. Jestem podekscytowana zawsze, kiedy widzę polskie jedzenie poza Polską. Zawsze staram się tłumaczyć innym, żeby spróbowali, przyjechali i zobaczyli, jak jest u nas w kraju. Jestem bardzo, bardzo dumna z tej roli. Nie tylko ja jednak się liczę. Są też inne dziewczyny. Przez sport można wiele pokazać. Swój kraj, jedzenie, kulturę i rzeczy, które ma do zaoferowania – dodała poznanianka.
Poznanianka, podobnie jak Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa, po raz trzeci z rzędu wystąpi w BJK Cup Finals (wcześniej w Glasgow w 2022 r. i Sewilli w 2023). Debiutuje w tej imprezie Maja Chwalińska. Wszystkie cztery zostały – jako kobieca reprezentacja Polski – ambasadorkami kraju na świecie w ramach programu „Promocja Polski przez sport, sportowców i wydarzenia”. To efekt umowy zawartej w piątek Łodzi przez Polski Związek Tenisowy z Polską Organizacją Turystyczną.
- Trzeci z rzedu turniej finałowy wiele dla mnie znaczy. W ubiegłym roku graliśmy przeciwko Hiszpankom i w tym roku również przeciwko nim zagramy, mamy więc pewne doświadczenie. Wierzę, że możemy wziąć rewanż, w zeszłym roku gra była wyrównana. W tym roku to będzie inny mecz, inne są też składy drużyn. Tak jak powiedziałem, wierzę, że wygramy decydujący punkt – mówił na konferencji kapitan drużyny Celt. Na miejscu wspiera go jako asystent Maciej Domka, trener Kamila Majchrzaka i Martyny Kubki (obydwoje LOTTO PZT Team/Mera Warszawa).
Polski Związek Tenisowy dziękuje marce LOTTO - Partnerowi Strategicznemu PZT i Partnerowi Głównemu Reprezentacji Polski Kobiet za współpracę przy Billie Jean King Cup Finals.
Fot. Monika Piecha.